Szybko wychodzimy z pociągu i
kierujemy się w stronę samochodu, który na nas czeka. Setki Kapitolińskich rąk
chcą nas dotknąć, tylko po to, żeby później na jakimś wystawnym przyjęciu
pochwalić się, że dotknęło się kogoś, kto teraz leży z rozkrwawioną głową na
arenie. Uroczo.
Apartament na czwartym piętrze
Ośrodka Szkoleniowego przeznaczony specjalnie dla nas zapiera dech w piersiach.
Na jednej ze ścian jest wielkie akwarium, druga jest całkowicie oszklona. Stół
cienki jak kartka papieru jest zastawiony jedzeniem, mimo, że już jedliśmy
kolację, i okolony ośmioma krzesłami wyglądającymi trochę jak kawałki rafy
koralowej. Nagle uświadamiam sobie, że od pięciu minut stoję i patrzę na to wszystko
z otwartymi ustami. Zmieszana szybko kieruję się do pokoju, gdzie znów staję
jak wryta. Zamiast stoliczków nocnych są akwaria, łóżko ma wodny materac i
wygląda jak otwarta muszla. Całość jest w odcieniach niebieskiego i perłowym.
Zdejmuję ubranie i kładę się do łóżka w bieliźnie. Wcześniejszy zachwyt
zastępuje niepokój, spowodowany tym, że to miejsce zbytnio przypomina mi o
domu.
Jestem
na plaży, słyszę śmiechy moich przyjaciół. W oddali pływają łódki rybackie.
Lekki zapach soli i ryb unosi się w powietrzu. Piasek jest jasny i gorący, a
woda orzeźwia rozgrzane ciało. Chłopcy łowią ryby z pomocą trójzębów. Sam
powoli zbliża się do mnie. Uśmiecham się i ochlapuję go wodą. Nagle czuję
rozrywający ból w klatce piersiowej. Patrzę w dół i widzę trzy zagłębienia w
ciele, z których tryska krew.
Budzę się z wrzaskiem. Jestem
cała mokra. Świetnie. Igrzyska nawet nie zaczęły się na dobre, a ja już umieram
ze strachu. Potrzebuję kilku minut na uspokojenie i ponownie zapadam w sen, tym
razem bez koszmarów. Rano po chwili dezorientacji uświadamiam sobie gdzie
jestem. Wbrew moim oczekiwaniom nie zalewa mnie fala strachu. Wręcz przeciwnie,
czuję się błogo patrząc na pływające w stoliczku nocnym błazenki, pensetniki i
lisogłowy. Postanowiłam, że muszę zapomnieć o życiu, które wiodłam w
dystrykcie- żadnych wspomnień. Nie było to łatwe głównie ze względu na to, że
mój przyjaciel jest tu ze mną. Ale jeżeli mi się nie uda, to nie będę w stanie
się skupić, a tym samym zginę od razu. Trach! Całe powietrze ulatuje mi z płuc.
Rozmyślając o tym, jak przestać rozmyślać spadłam z łóżka. Wykorzystując chwilę
oprzytomnienia poszłam się umyć. Tym razem nie skupiłam się zbytnio na obsłudze
prysznica, co poskutkowało tym, że stałam tam cała w pianie czując tylko lekką,
wrzącą mżawkę o zapachu lawendy. Szybko poprawiłam moje niedopatrzenie i chwilę
później uderzyłam czołem w umywalkę w kształcie muszli. No tak, z moją gracją i
zwinnością mam wielkie szanse na wygranie tych Igrzysk. Zirytowana wyszłam z
łazienki i ubrałam się w jakąś błękitną sukienkę. Wychodząc z pokoju spotkałam
Mikesa.
-Hej mała- rzucił nonszalancko.
-Cześć Mikes- warknęłam, bo ból
głowy nie pozwalał mi na uprzejmości.
-Humorek nie dopisuje?- zaśmiał
się idąc w moją stronę.
-Trudno, żeby dopisywał, jak
nawet umywalka próbuje cię zabić- mruknęłam, a on wybuchnął śmiechem.
Doszliśmy do stołu, gdzie
usiadłam nie witając się z nikim i przyłożyłam lód z misy z owocami do czoła.
-Dzień dobry- powiedziała z
naciskiem Cessily.
-Mhm- odpowiedziałam niezbyt miło
i w tym miejscu zrobiłam błąd. Na twarz opiekunki wypłynął rumieniec
wściekłości, a granatowe tipsy wbiły się w stół.
-Gdzie ty masz maniery!? Boże,
Boże i po co ja prosiłam o ten Czwarty Dystrykt? Żeby dostać to? Jakąś
niewychowaną małolatę?- wybuchła kapitolinka.
-Spokojnie... spokojnie, co się
to dzieje?- pyta Nox wtaczając się do pokoju i pociągając łyka z butelki o
bursztynowej zawartości- Widzę, że Cess pokazuje swoje prawdziwe oblicze?
-Uh- stęka z dezaprobatą
opiekunka odchodząc od stołu- za piętnaście minut przyjdą po was wasze ekipy
przygotowawcze- informuje i posyła mi ostrzegawcze spojrzenie.
_______________________________________________________
Boże, tak strasznie przepraszam, że nic nie dodawałam, ale mój laptop się zepsuł i nie miałam internetu. ;// Wiem, że miało być więcej Finnicka, ale spoko, jeszcze będzie. ;))
Finnick. Ufam Ci, dziecko, że mnie nie zawiedziesz! Zwinność Candy mnie przeraża XD Ale w sumie jestem tak samo ogarnięta, więc po części ją rozumiem. Potykam się co najmniej 6 razy dziennie i przewracam przynajmniej 2. WSZYSCY JUŻ SIĘ PRZYZWYCZAILI.
OdpowiedzUsuń"[...] że dotknęło się kogoś, kto teraz leży z rozkrwawioną głową na arenie. Uroczo." jestę chómanistę, wyczówam niezły sarkasm i ironję.
"Trudno, żeby dopisywał, jak nawet umywalka próbuje cię zabić" UMARŁAM. To było epickie! Wygrałaś tym życie, seriously xD
poza tym bardzo podoba mi się Twój styl - nie wiem, jak to opisać, jest po prostu bardzo specyficzny, i oczywiście bardzo dobry, przynajmniej moim zdaniem :D Dobra, nie rozpisuję się, pozdrawiam i czekam na następny <3
xoxo, Loks.
~lilybird-everdeen.blogspot.com
Hahah, też tak mam, potykam się na gładkiej podłodze. ;))
UsuńDziękuję Ci strasznie, jesteś taka kochana. <3
Hahaha... Nie mogę z umywalki XD chociaż nie jest tak źle, równie dobrze łóżko też może zaatakować (wiem coś o tym XD moja biedna główka XD)
OdpowiedzUsuńWeny :))
Dzięki wielkie. :DD (moja głowa też często cierpi z tych samych powodów, co Twoja ;))).
Usuń