poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział II


Moje nogi same niosą mnie na scenę, gdzie staję obejmowana przez niebieską Cessily.

-Graaaatulacje, moje wieeeelkie gratulacje! Proszę o brawa!- ich moc niemal mnie ogłusza- klaszczą może 3 osoby.

Ich siła nie zbiła kapitolinki ani na chwilę z tropu, już praktycznie w drodze do drugiej kuli mówi:

-Teraz czas na chłopców... Galien M...

-Zgłaszam się na ochotnika- słychać niski i pewny, beznamiętny głos, a osiemnastolatkowie rozstępują się ukazując Mikesa Claya. Mówiąc o podziale na fanki Finnicka i fanki Sama zapomniałam jeszcze o jego fankach. Tak, jest przystojny. Nawet bardzo. Ale też arogancki. Gdy wchodził na scenę było słychać kilka cichych westchnień i szlochów. Znam go praktycznie tylko z widzenia, bo też jest 'wybitnie uzdolniony', ale trenuje w innych godzinach.

-Jak się nazywasz?- to pytanie wypowiedziała morska kobieta.

-Mikes Clay- odpowiedział, zgodnie z prawdą chłopak.

-Podajcie sobie ręce!

Mikes spojrzał mi w oczy, uśmiechnął się nieadekwatnie do sytuacji, bo dożynki to nienajlepszy czas na zaloty, zwłaszcza, jeżeli przed chwilą oboje zostaliście wylosowani, i przytrzymał moją rękę trochę dłużej, niż by wypadało. Też spojrzałam mu w oczy, co wymagało wielkiego wysiłku i poczułam, że się rumienię. Cessily patrzyła na nas wyczekująco. Chyba właśnie coś do nas mówiła, może 'Wesołych Głodowych Igrzysk i niech los zawsze wam sprzyja', ale z opresji wyratowali nas Strażnicy Pokoju porywający nas do Pałacu Sprawiedliwości. Nagle poczułam się, jakbym już nie była w Czwórce, bo gmach zdecydowanie różnił się od reszty dystryktu. Zostałam wrzucona (dosłownie, wylądowałam na wyjątkowo miękkim dywanie, w kolorze malin) do najbardziej luksusowego pokoju w jakim kiedykolwiek byłam. Gdy leżałam na podłodze mrucząc i gładząc dywan ktoś wszedł do pokoju, a Strażnik powiedział, że mamy 5 minut. Mama przytuliła mnie szybkim ruchem, szlochając głośno, a tata objął nas obie.

-Wrócisz, dasz radę- zaczął tata- Trenowałaś całe życie!

-Krótkie życie. Myślisz, że mam szansę z Mikesem? Przecież on jest dwa razy większy ode mnie. Jeżeli będzie chciał mnie zabić, to zrobi to jednym ruchem ręki!

-Ale jest zbyt pewny siebie... ty jesteś inteligentna...

-Po prostu przygotujcie się, że nie wrócę, okej?- przerwałam mu.

Usłyszałam jęk mamy koło mojego ucha. Domyślałam się, jak trudne musiało to dla nich być. Nie mogli mieć więcej dzieci, a teraz Kapitol odebrał im nawet mnie.

-Koniec czasu!- krzyknął Strażnik brutalnie odciągając ode mnie rodziców.

-Kocham was- zdążyłam jeszcze krzyknąć do zamykających się drzwi i ze łzami w oczach znów zajęłam się dywanem.

Strażnik powtórzył formułkę sprzed 5 minut i za sobą usłyszałam cichy pisk, który należał do Annie. Annie jest moją najlepszą przyjaciółką, znam ją od zawsze. Kiedyś, kiedy byłyśmy małe, ona miała może pięć, ja może sześć lat, spotkałyśmy na plaży dwóch chłopców, Finnicka i Sama. Rozmawialiśmy długo, a mała Annie poszła popływać. Nagle zauważyliśmy, że zaczęła się topić, bo porwał ją silny prąd. Starsi chłopcy bez wahania popłynęli ją ratować i zrobili to. Od tamtego czasu wszyscy trzymamy się razem.

-Can, obiecaj, że wrócisz! Błagam! Co ja zrobię bez ciebie?- wyglądała, jakby miała zaraz wybuchnąć płaczem, co po chwili zrobiła.

-Zostaniesz z Finnickiem i Samem, dacie radę.

-Nie... Nie damy... Finn... On musi jeździć do Kapitolu- wydukała siąkając nosem.

-Hej, jak ktoś miałby teraz płakać, to ja-ledwo powstrzymuję się od łez- Postaram się, ale nic nie gwarantuję.

-Obiecaj!

-Obiecuję.

-Koniec czasu!

Annie szybko przytuliła się do mnie, wepchnęła mi do ręki jej wisiorek z muszli i wyszła pociągając nosem.

Już dłużej nie dam rady udawać silnej. To ja powinnam być pocieszana, a tymczasem inni zachowują się jakby to oni jechali na śmierć. Zwijam się na kanapie, obejmując nogi rękami, ale dające ulgę łzy nie przychodzą. 'Nie tutaj. Nie teraz.' słyszę głosik w mojej głowie, a drzwi znów się otwierają i Strażnik znów oznajmia, że mamy pięć minut. Nawet nie podnoszę głowy. Nie mam siły. Ktoś mnie obejmuje i przytula mocno. Czuję zapach morza, piasku i słońca. Wiem, że te silne ramiona należą do Sama. Mimo, że ma szesnaście lat, spokojnie mógłby być dorosły. Podnoszę oczy i napotykam jego wzrok. W jego intensywnie turkusowych tęczówkach widzę ból, ogromny ból, rozpacz i strach. Identyczne emocje, o tej samej intensywności widziałam rok wcześniej w oczach Annie, gdy żegnała Finnicka.

-Dasz radę. Wiem, że dasz. Wrócisz tu. Proszę- nie mówi nic więcej, tylko mnie przytula i tak trwamy do czasu, w którym Strażnik oznajmia koniec wizyty.
___________________________________________________________________________________
Rozdziały są trochę krótkie, ale będę je dodawała stosunkowo często. Mam nadzieję, że ktoś czyta te moje wypociny, a jeżeli tak, to zachęcam do komentowania. To naprawdę motywuje! Każda uwaga, rada, czy krytyka mile widziana!

4 komentarze:

  1. Jest coś o Finnicku, jestem i ja XD Fajny blog, już po 2 rozdziałach wiem, że jestem uzależniona ;3
    Życzę weny i będę czekała na next :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to się dogadamy, bo Finnick to mój bóg. :DD Cieszę się, że Ci się podoba. Dzięki wielkie, a następny rozdział w środę. :)))

      Usuń
  2. Miała odrabiać polski, ale zupełnie przypadkiem tu wpadłam i.... cholera, nie zdam.
    No, w każdym razie, podoba mi się bardzo. Jest Finnick, jest Annie, jest Czwórka. Ale jest i nowa główna bohaterka, co bardzo mnie oczywiście cieszy (czytaj: pieprzyć to, że nie zdam, warto było tu wejść). To dopiero początek, więc nie da się zbyt wiele powiedzieć, ale uważam, że piszesz dość dobrze i przyjemnie się to czyta. Aż mam ochotę iść i pisać swoje, ale chyba skupię się na polskim XD
    Dobra, w każdym razie, będę wpadać i czekać na rozwój wydarzeń :3
    A w między czasie zapraszam do mnie.
    xoxo, Loks.
    ~lilybird-everdeen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, znam to, w sensie 'O, mam jutro sprawdzian, ale poczytam fanfiction, tylko chwilkę...'. ;)) Dzięki bardzo za miłe słowa :)) I oczywiście zaraz wpadnę do Ciebie (pewnie, mam jutro sprawdzian z polskiego ;))).

      Usuń