środa, 5 marca 2014

Rozdział III


Po kilku sekundach do pokoju wpada Cessily. Robi to z taką prędkością, że wygląda jak niebieska smuga. Porywa mnie i brutalnie wpycha do samochodu, sama stojąc przed nim jeszcze chwilę i szczerząc się, żeby wszystkie kamery uchwyciły jej 'piękno'. W samochodzie Mikes wita mnie entuzjastycznie, mówiąc, że matka prawie go zabiła za to, że się zgłosił, ale powiedział jej, że nie musi tego robić, bo w najgorszym przypadku (w co wątpi) wyręczą ją na arenie. Kochany synek. Stajemy przed długim, srebrnym, kapitolińskim bolidem. Nox, który jest wyraźnie pijany wpycha się w drzwi, co skutkuje gniewem opiekunki, który widać nawet spod centymetrowej warstwy makijażu. Mentorowi trzeba też pomóc wejść po schodach, bo mimo względnej świadomości jego ciało nie chce go słuchać. Pociąg jest naprawdę wspaniały, ale cały efekt psuje Cessily, która pieje zachwycona nawet doborem fug między kafelkami.

-Teraz idźcie się przebrać, żebyście za parę godzin, w Kapitolu nie wyglądali jak... jak... ludzie z dystryktów- ostatnie słowa wywołują grymas obrzydzenia na jej twarzy.

Szybko wchodzę do mojego pokoju, gdzie przystaję, bo nie wiedziałam, że na świecie istnieją tak luksusowe miejsca. Całość jest urządzona na biało- złoto, a ozdobami w samej łazience można by udekorować wszystkie chaty w Dystrykcie. Wyjątkowo sprawnie opanowuję działanie panelu sterującego prysznica i prawie unikam poparzenia wrzątkiem. Dłuższą chwilę stoję rozkoszując się przyjemnym ciepłem wody, która jest wszechobecna  w naszym Czwórce. Wdycham parę i czuję się jak w wyjątkowo upalne dni lata, kiedy z naszej plaży, na którą rzadko zapuszcza się ktokolwiek oprócz mnie, Annie, Sama i Finnicka słychać krzyki i śmiech dzieci, które przyszły się ochłodzić. Czasami w te dni nie trzeba iść do szkoły, a pracować nie ma sensu, jest zbyt gorąco i zazwyczaj nic się nie łowi, więc z nimi wiążę najszczęśliwsze wspomnienia. Z rozmarzenia wyrywa mnie skrzek kapitolinki, która woła nas na kolację. Dziwi mnie, jak szybko zwykły podmuch powietrza rozplątuje i suszy włosy, z którymi nawet ja mam często problem. Ubieram czerwoną, bluzkę z przyjemnego, śliskiego materiału i czarne, proste spodnie.

Kiedy zjawiam się w jadalni wszyscy na mnie czekają, a Cessily posyła mi ganiące spojrzenie. Znudzona i zrezygnowana siadam i zaczynam bez przekonania jeść zupę z groszku i dyni. Kiedy pierwsza łyżka znika w moich ustach dochodzę do wniosku, że to najlepsza rzecz, jaką w życiu jadłam, a kolejne potrawy są jeszcze lepsze. Staram się nie patrzyć na Finnicka, bo wiem, że to co zobaczę mnie nie pocieszy. Raczej w jego oczach nie ma wesołych iskierek, które goszczą tam prawie zawsze. Finn to jedna z najbardziej radosnych osób, jakie znam, ale w tej chwili na pewno nie jest szczęśliwy.

-No, no, no, całkiem dobry materiał na zwyciężczynię- przerywa ciszę chrapliwy głos Noxa- ładna, seksowna, może jeszcze inteligentna?

-Chyba dawno nie widział pan kobiet, skoro uważa mnie pan za ładną i seksowną, panie Nox.

-Czyli inteligentna też...- cicho śmieje się mentor- Co umiecie robić?

-Wszystko- odpowiada bez zastanowienia Mikes- zamierzam to wygrać.

-To, że zamierzasz, a to, czy tak się stanie, to dwie różne sprawy- warczy Nox- Konkretniej?

-Miecze, walka wręcz, maczugi, włócznie... to najlepiej, ale wszystkim władam dobrze.

-A ty, ślicznotko?- zwraca się do mnie zwycięzca sprzed wielu lat.

-Noże i topory, w tym jestem najlepsza.

Nikt więcej się nie odzywa, oprócz Cessily, która komplementuje suflety czekoladowe, do czasu kiedy siadamy, żeby obejrzeć dożynki w innych Dystryktach, w końcu trzeba poznać swoich sojuszników. W Jedynce ochotnicy- Amber i Wonder, w Dwójce też- Alex i Carl. Świetnie, jestem  jedynym zawodowcem który się nie zgłosił sam. Mam nadzieję, że mnie nie wydziedziczą. Oprócz tego zwracam uwagę tylko na drobną dziewczynkę z Dwunastki, dwunastolatka z Ósemki i trybuta z Piątki, który wygląda, jakby już oszalał. Nie zwracam uwagi na losowanie w Czwórce, nie chcę przeżywać tego jeszcze raz. Szybko ewakuuję się do mojej sypialni i kładę na łóżku. Miarowy szum pociągu przypomina mi morze, za którym już tak bardzo tęsknię. Myślę o wszystkich chwilach, które spędziłam na plaży z Annie, Samem i Finnickiem. Uhh, boli. Czuję się, jakbym dostała pięścią w brzuch. To zbyt szczęśliwe wspomnienia, jak na chwilę w której teraz jestem. W końcu po moich policzkach płyną łzy, które dają chwilową ulgę. Po jakimś czasie budzi mnie słodki głos Cessily. Moje ubranie jest wygniecione, a na twarzy mam plamy. Teraz nawet Nox nie powiedziałby, że jestem ładna, a co dopiero mieszkańcy Kapitolu, w którym będziemy za jakieś piętnaście minut. Myję się najszybciej jak potrafię starając się usunąć z twarzy ślady słabości i ubieram się w pierwsze ubranie na jakie trafiają moje ręce.

4 komentarze:

  1. Mikes jest taki skromny! XD Noxa też lubię i Finnicka, oczywiście XD
    Życzę weny ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie? Właśnie taki ma być. ;)) A co do Noxa, to się zastanawiałam, czy on jest odpowiedni jako mentor 4 dystryktu, ale uznałam, że co tam, robię jak chcę. ;)) Dzięki bardzo. :D

      Usuń
  2. Nox jest takim czwórkowym Haymitchem, moim zdaniem XD ale to może dlatego właśnie tak mi się podoba <3 Co do ogółu - skoro Finnick jest jej przyjacielem, to oczekuję więcej jego opisów, bo tak poza tym to wszystko jest cud, miód i malina i mi się podoba :D Co do reszty, to nie mam się do czego przyczepić, serio - podobały mi się bardzo wstawki o Czwórce, te przebłyski szczęścia w postaci wspomnień. Lubię takie smaczki :3
    Poza tym Nox i jego teksty - chwalcie Pana, mam mojego mistrza na to opowiadanie. No i Mikes, taki pewny siebie... nie lubię go. Nie wiem dlaczego, ale go nie lubię XD
    znaczy, bohaterowie mi się podobają, ale jak idzie o charakter, to przegrał sprawę xD
    xoxo, Loks.
    ~lilybird-everdeen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie miał być takim troszkę Heymitchem, jakoś tak go tam potrzebowałam. Właśnie niedawno sobie uświadomiłam, że niby jest ten Finnick, ale go nie ma. Naprawię to. ;) Haha i właśnie potrzebowałam postaci, która by była taka niełatwa do polubienia, taki zadufany w sobie Zawodowiec. ;)) Dziękuję.

      Usuń